Podstawę stanowi obudowa po odtwarzaczu wideo :) Wałki są z różnych urządzeń: jeden z Frani a jeden ze starej, klasycznej powielarki. Korba jeszcze z innej beczki. "Kanapki" tworzę z różnych płyt (oczywiście z odzysku): twarda plexi w podstawie, miękka na górze, folia ogrodowa do wycinania, mata silikonowa (zwykle używana do pieczenia) do wytłaczania :)
fajniee...;p
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne! To mój pierwszy komentarz :)
OdpowiedzUsuńjuż widzę jak wygląda! naprawdę, złota rączką z Twego taty :o)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć taką zlotą rączkę. Maszynka fantastyczna. Nie przyszło mi do glowy ze można samemu zrobić. Muszę "moich" facetów pogonic...może by umieli...
OdpowiedzUsuńSama myślałam o czymś podobnym, ale bałam się że jeśli nacisk jest taki "na oko" to szybko tępią się wykrojniki. Pewnie jak tylko dorwę się narzędzi Taty to spróbuje też coś we własnym zakresie pokombinować.
OdpowiedzUsuńChociaż jeśli o Twoje TWORKI chodzi, to bez maszynki też doskonale dawałaś sobie radę :) Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj :)ja też mam taką domowej roboty maszynkę, ale niestety nie udaje mi się na niej wykrajać a jedynie wyciskam z płytek. Nie wiem co źle robię. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńNapisz do mnie na email gtatina@gmail.com to napiszę ci, jak z tatą doszliśmy do sedna sprawy :)
OdpowiedzUsuń