piątek, 23 września 2011

Filcowanie na mokro po raz pierwszy!

Dziś wzięłam udział we wspaniałej zabawie, którą już zna mnóstwo kobiet. Oczywiście mowa o filcowaniu na mokro. Wreszcie zobaczyłam jak to się wszystko robi i... chyba połknęłam bakcyla. Moje pierwsze wytwory nie są do końca udane, ale nie o to przecież chodzi! Najważniejsze, że razem z moją córką (byłyśmy na warsztatach razem-jakie to cudne!) wspaniale się bawiłyśmy. 
 Pierwszy, czerwony kwiat miał mieć zieloną łodyżkę, ale... urwała mi się :( Jest więc jasnoszara.
 Pomarańczowa kalia podoba mi się najbardziej :) Z niej jestem dumna. 
Kwiat różowy składa się z dwóch niezależnych elementów, które zostały zszyte. 
Polecam wszystkim tą zabawę!

środa, 21 września 2011

Na nową drogę życia

Kilka dni temu miałam do wykonani nietypowe - jak dla mnie - zadanie. Przyszło mi udekorować obejście domu weselnego. Panna młoda zaznaczyła jednak, że nie chce baloników. Musiałam zatem ruszyć głową i trochę pokombinować.

Wszystkim najbardziej spodobał się pomysł deski z imionami młodych małżonków. 

Na pozostałych płotkach zawisły złote serduszka w otoczeniu świeżego bluszczu.
Mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom młodych.

niedziela, 4 września 2011

Powrót do Tildy

Kocie szaleństwo zawładnęło moim życiem na dobre! Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy dbają o równowagę w moich artystycznych  fantazjach! Niedawno koleżanka E. upomniała się o obiecanego królika. Inna koleżanka K., nieświadoma dotąd mojej działalności również zapragnęła królika dla swego malucha. Ruszyła więc maszyna, nożyczki, igły i tkaniny na nowo zostały wybudzone ze snu i zaczęła się zabawa! Po jakimś czasie na kanapie siedziały już dwa nagie osobniki.
 Szybciutko sprawiłam im odzienie, doprawiłam guziczki i kieszonki i oto są! Czy spodobają się nowym właścicielom? 









czwartek, 1 września 2011

Kluczowi pilnowacze ;)

No i stało się! Wakacje dobiegły końca. Czas wracać do pracy... Choć kocham swój zawód, miło było leniuchować w domku. I choć czasu już coraz bardziej brakuje na zwykłe zabawy z włóczką, wyskrobałam go nieco i stworzyłam sobie  towarzyszy doli i niedoli: Kluczykowych pilnowaczy. Jeden został zatrudniony bez podania, trzech zdjęć i rozmowy kwalifikacyjnej. Od zaraz! Trzy dniówki ma już za sobą i nie wygląda na zbyt zmęczonego :)

Drugi czeka na zatrudnienie. Jest trochę zagubiony, bo nie ma czego pilnować :( 
Nie martw się! Coś ci znajdziemy;)