poniedziałek, 18 lipca 2011

Zwierzyniec w poduszkowym wydaniu nadal rośnie!

Moich poduszkowych zwierzaków wciąż przybywa (i jednocześnie ubywa :( ). Oto najnowsze:


Nie jestem pewna, czy dobrze im patrzy z oczu ;)....

Już im niosą suknie z welonem...

Teraz nastał czas kartek ślubnych. Mam wrażenie, że poza ślubami nic innego się nie dzieje ;)
Na pierwszym i drugim zdjęciu zestaw kartka+kopertka na finansowy dodatek+koperta 
(ze zdjęciami pary młodej)

A ta już zwykła, bez dodatków, choć personalizowane :)
Po rozłożeniu prezentuje się tak:

No i retro...







Fajnie, że są wakacje!

czwartek, 14 lipca 2011

Powrót do kartek :)

Teraz, gdy czasu mi nie brakuje, mogę sobie posiedzieć przy moich kartkach. Ostatnio powstało kilka: jedne ciekawsze, inne mniej :(  Przedstawiam je poniżej.













poniedziałek, 11 lipca 2011

Poduchy na wesoło :)

Koty zakręciły mi w głowie do tego stopnia, że dziś maszyna do szycia poszła ponownie w ruch i....

... w naszych progach zawitał psionek :)
 Ponieważ jeszcze nie ma właściciela, wolne miejsce na brzuszku czeka na wyszycie właściwego imienia. 
Wykonany jest z miękkiego weluru. Jego ogonek powstał zaś z ekoskóry :) Na plecach psiaka zamek do załadunku poduszeczki. Wszystko z resztek tapicerskich (tu podziękowania dla kochanego mężusia). 
Ale to nie koniec! Moi chłopcy-komputerowcy podrzucili mi pomysł rodem z cyberpodwórka
 i tak oto powstał...


 diablik bsd. W kolejce do uszycia pozostaje linuxowy pingwinek. Zobaczymy, czy się uda. Tymczasem miłych snów!

niedziela, 10 lipca 2011

Podarunkowo

Na dziś zaplanowaliśmy rodzinny wyjazd do mojej kuzynki Agnieszki, jej męża Roberta i dwóch słodkich krasnali: Paulinki i Wojtka. Z tej okazji postanowiłam popełnić dla dzieciąt prezenty-samoróbki. 
Na pierwszy ogień poszły tildowe ślimaki. Wszystkie dzieci zawsze się z nich cieszą.
 Czerwony dla Paulinki a niebieski-dla Wojtka :)




 Później powstały poduchy-kocuchy, które - jak się okazało w praktyce - bardziej przypadły dzieciom do gustu. Mnie chyba zresztą też!




 Czuję, że najbliższe dni upłyną pod znakiem "kot-poduszka" - tym bardziej, że moja osobista krasnoludka już dopomina się o własną kocurkową przytulankę ze swoim imieniem. Zdecydowanie, zgodnie z zamówieniem mojej wymagającej córci jej kocurek musi mieć łapki! Nabieram zatem sił i ruszam do boju!